Rozmowa przez telefon uświadomiła
Mateuszowi, że porządnie stęsknił się za Kaśką. Miał poczucie, że o takim
materiale na reportaż nie mógł nawet śnić. Ale o ile fajniej by było, gdyby po
dniu spędzonym z chłopakami mógł się do niej przytulić. Już niedługo — pomyślał otwierając lapka. Znalazł plik z notatkami
i zaczął wstukiwać przemyślenia z ostatniej rozmowy. Irek opowiadał wtedy o
kosztach, które płaci za swój styl życia. Ciekawe
— powiedział Mateusz do siebie —. Nie
sądziłem, że tak mu będzie doskwierać niezrozumienie, a przez to samotność.
Samotny kurwiarz w związku z facetem,
który się na to godzi — trochę jak kwadratowe koło. A jednak… a jednak nie sam seks. Widać, bycie
zrozumianym przez bliskich jest ważne.
„Irek mówił — nastukał na
klawiaturze —, że przed większością znajomych kryje się ze swoim sposobem
życia. Kiedyś miał więcej luzu, ale po wyautowaniu kilka osób, które uznawał za
przyjaciół, wypięło się na niego. Zarzucali mu niemoralność, seksoholizm, to że
jest widać pusty w środku, że ludzie nic dla niego nie znaczą. Podkreślił, że
łatwiej mieć kochankę czy kochanka na boku, byle jednego. Bo wtedy, jak coś się
wyda, przez moment jest niefajnie, ale można zacząć nawijać o uczuciach i te
pe, dzięki czemu sytuacja staje się do przełknięcia. Bycie emocjonalnie i
uczuciowo zaangażowanym w związek, a seksualnie i życiowo w inne relacje to już
insza bajka. Irek podkreślił, że jeśli coś uznaje u siebie za niemoralne, to
fakt, że długo okłamywał Kubę. Ci od kochanek i kochanków na ogół okłamują partnerów
cały czas. Co tu jest zatem niemoralne? Irek czuł się też osamotniony ze
względu na sposób, w jaki generalnie widział seks. A przecież seks to pole do
niesamowicie intensywnego doświadczenia estetycznego. Jest jak joga i taniec
jednocześnie. Pozycje są jak figury i kroki w balecie. Jeśli pozwala się innym
widzieć, jak uprawia się seks, to ten taneczny charakter zazwyczaj ich zachwyca”.
Mateusz przetarł oczy. Ziewnął.
Przeciągnął się i wstał od komputera. Był na tyle zmęczony, że nie chciało mu
się brać prysznica. Opłukał twarz, umył żeby i położył się. Zamykając oczy
zaczął myśleć o Kaśce. O jej jędrnych piersiach i sterczących sutkach, które
uwielbiał szczypać a potem ssać. O gładkich i jędrnych udach, które lubił
całować wędrując w kierunku gładko ogolonej cipki. Na języku poczuł jej ciepło
i zaczął marzyć o tym, jak zaczyna powoli lizać ją wzdłuż. Raz, drugi, trzeci.
Bez pośpiechu. Długim, pozbawionym jakiejkolwiek nerwowości ruchem. Potem
przywierał do niej ustami. Zagłębiał się
w nią na zmianę penetrując koniuszkiem języka i całym językiem. Pieścił
wilgotne wargi sromowe i tak jak lubiła — zaczynał mocno ssać łechtaczkę. Penis
Mateusza stanął twardo a on zaczął masować sobie jądra. Pojękiwał cicho, gdy
uświadomił sobie, że tym razem Kaśka nie ogoliła cipki, choć włosy nie były
długie. Nabrał na nią jeszcze większej ochoty, gdy zaniepokoiło go, że włosy na
cipce są ciemne. Czyżby Kaśka się ufarbowała? I gdzie się podziała jej
łechtaczka? Miał wrażenie, że ją ssie, a penetrował językiem jej wnętrze. Tyle,
że było ono ciasne. Ona zaciskała się na jego języku w sposób niemożliwy do
zrobienia. I uświadomił sobie, że to, co liże, to tyłek Irka, który przed nim
klęczy. Tym, co zaciskało się na języku, były jego zwieracze. Mocne, zupełnie
nierozluźnione, takie, których nigdy nie penetrował żaden kutas. Po raz
pierwszy lizał męską dupę, ale to było przyjemne. Tak samo, jak trzaskanie
Kaśce minety. Żeby dać językowi nieco wytchnienia, wysunął się z wnętrza Irka.
Długimi, powolnymi ruchami, którymi rozgrzewał Kaśkę, potraktował rowek między
pośladkami, pocałował i przygryzł każdą z półkul i wrócił do penetrowania Irkowego
wnętrza. Mateusz bezwiednie chwycił swojego penisa i zaczął go masturbować gdy
poczuł, ze Irek kładzie go na plecach. Widział teraz szczyt jego szczupłych,
porośniętych czarnymi włosami ud. Nieduży, ale zgrabny członek wyglądający jak
obrzezany wymierzony był w Mateusza jak miecz. Irek splunął, palcami rozluźnił
Mateusza i stanowczym ruchem wbił się w niego swoim kutasem. Zabolało. Mateusz
zawył z bólu, który pomieszał się z odczuciem gorąca. A potem, za każdym
kolejnym pchnięciem, robiło mu się coraz przyjemniej. Irek zmieniał technikę,
to przebijał się przez zwieracz samą żołedzią, to penetrował go wolnymi,
długimi ruchami, to szalał, nadziewając go na siebie w ekspresowym tempie. Ponownie
zwolnił, znów przeszedł na napoczynanie go żołędzią.
Ale tak jeszcze się nie
czuł — to niemożliwe, żeby żołądź tak zmieniła kształt. I chyba nie da się
wprawiać ją w takie ruchy. Mateusz podniósł głowę i zobaczył między nogami Kaśkę,
która penetrowała go ręką. Irek klęczał koło niej, robiąc jej palcówkę i
tłumacząc, jak pogłębiać fisting.
Obudził się zlany potem i mokry
od nasienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz