sobota, 25 lutego 2017

14. Drag


Witek lubił tańczyć, ale bycie ciągle księciem czy innym partnerem romantycznie zakochanych kobiet nie oddawało w pełni jego natury. Dwóch tancerzy, których cenił, zainspirowało go do zrobienia show — skoro Whiteside sprawdzał się jako drag queen, Witek stwierdził, że też może spróbować. Skoro Bolle nie bał się wystąpić na scenie nago, mógł, zainspirowany, połączyć drag-show ze striptizem. Pomysł spodobał się jego dziewczynie i chłopakom. Przy czym wszyscy wpadli na pomysł, by na pierwszy występ zaprosić Mateusza, w końcu napisał taki dobry reportaż. Może i o tym wspomni kilka słów. Mateusz zgodził się, uprzedził tylko, że zabierze Kaśkę i znajomych, czyli Irka z chłopakiem. Tak też zrobił. Przed występem wpadł na chwilę do garderoby, zamienił kilka słów z Witkiem i zrobił kilka zdjęć, które mogły się przydać do materiału prasowego. Chciał jeszcze zostać, ale Jacek, jeden z chłopaków Witka, poprosił, żeby zostawić ich samych. Trzeba się było przygotować do występu.

***

Jacek wziął nogi Witka na kolana. Ich widok niezmiennie go podniecał – były długie, szlachetnie umięśnione i wyjątkowo zgrabne. Cieszył się, że do tego występu Witek nie musiał ich golić, bo z delikatnym owłosieniem kręciły go jeszcze bardziej. Wziął do rąk stopy i zaczął je masować. Poduszkę, śródstopie, charakterystycznie, jak u tancerzy, zdeformowany duży palec. Twarz Witka była spokojna i zrelaksowana. Jacek skończył masaż stóp. Wstał, odłożył je delikatnie na siedzenie krzesła i uklęknął. Mocno wilgotnym językiem zwilżył podeszwę prawej stopy, a potem zaczął ocierać się o nią policzkiem z trzydniowym, dość szorstkim zarostem. Witek jęknął. Zrobił to samo z drugą stopą, a potem zaczął ssać i przygryzać poduszkę. Zachłannie pieścił językiem każdy palec, by następnie zacząć przesuwać się wyżej, w stronę ud. Pieścił nogi Witka centymetr po centymetrze, napawając się ich siłą, a zarazem finezyjną miękkością skóry. Gdy dotarł do ud, Witek zacisnął je na głowie Jacka. Ten zaczął delikatnie poruszać głową, by się o nie poobcierać. Później zaczął je całować, przeskakując z nogi na nogę. Następnie nabrał na dłonie oliwki i zaczął masowanie. Po ciele Witka przebiegło ciepło, a jego uroczy i nabrzmiały członek pulsował. Przed występem przyszedł czas na pieszczotę, którą Jacek lubił najbardziej. Witek wstał i odwrócił się twarzą do biurka. Oparł na nim dłonie, wypinając pośladki. Jacek wpadł na ich widok w istny szał. Kręciło go, że pośladki Witka są duże, a jednocześnie bardzo jędrne. Pocałował lewy, a potem przygryzł go lekko zębami. Tak samo zrobił z prawym. Językiem zlizał od góry do dołu rowek. Witek poczuł, jak na jego tyłek spadają klapsy. Potem znów poczuł usta i zęby, powtórzyło się także liźnięcie rowka. Po tym Jacek dopadł ustami do jego aureoli. Wpierw zaatakował ją koniuszkiem języka, sprawdzając sprężystość i zaciśnięcie zwieraczy. Potem zaczął ssać, namiętnie, ale delikatnie. Witek wiedział, że Jacek lubi porównywać ten moment do pielęgnacji róży, z którą porównywał aureolę. A siebie do ogrodnika czy Małego Księcia. Róża, której dostarczało się wilgoci, ogrzewało i chroniło wargami, miała w nich rozkwitać. Jacek bardzo o to dbał, wydłużając pieszczoty w nieskończoność. Potem wsunął język w anus kochanka. Czułe jego ciepło, czuł, jak zwieracze zaciskają się na języku. Ten opór wyjątkowo go stymulował. Przyssany do tyłka Witka tańczył w nim językiem. Wysuwał go całego lub tylko kawałek. Wykonywał ruchy wolniejsze i spieszne. Witek reagował na te pieszczoty całym sobą. Można było odnieść wrażenie, że jego ciało delikatnie tańczy, poddając się kochankowi. Tak było i tym razem. Oddech Witka nabrał tempa, a on sam rozkosznie pojękiwał. Gdy bawili się w najlepsze, w komórce Jacka odezwał się nastawiony budzik. Był to znak, że za chwilę Witek ma znaleźć się na scenie. Wyszedł więc delikatnie z jego pupy, dotknął wargami każdy pośladek, popieści jądra. A potem na nabrzmiały od pożądania członek pomógł naciągnąć szpongi i getry. Witek naciągnął wielką, fantazyjną perukę. Wyglądał olśniewająco — do pasa jak rasowa drag queen, od pasa w dół, jak klasyczny tancerz. Ten występ nie mógł się nie udać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz