Drobne,
chłopięcej jak na trzydziestoparoletniego faceta budowy ciało Andrzeja drażniło wszystkie nerwy Irka. Nie mógł napaść
oczu patrząc na jego owalną, szczupła twarz i kształtny duży nos. Zastanawiał
się, czy kształty między nogami także ma tak obfite. I czy znajdzie tam włosy
tego samego blond-rudego koloru. W ten sposób wspólne pójście na obiad okazało
się niespecjalnie dobrym pomysłem. Bo Irek był pewien, że jego złota zasada, nie wojuj kutasem, tam gdzie pracujesz, odnosząca
się do głównego miejsca pracy, dziś może zostać złamana. Myśląc o tym wzruszył
ramionami. „Najwyżej potem będą jakieś problemy, ale problemy są zawsze” —
pomyślał, a odstawiając szklankę z sokiem delikatnie musnął rękę Andrzeja. Ten
odpowiedział delikatnym ruchem palca. Irek poszedł za ciosem i położył swoją
rękę na jego ręce. Andrzej nie tylko jej nie cofnął, ale popatrzył Irkowi
głęboko w oczy i szelmowsko się uśmiechnął. Uwinęli się z zapłatą i ruszyli w
stronę biura. Chodź do mnie —
powiedział Andrzej. — Nie mam już dzisiaj
żadnych spotkań, powinniśmy więc mieć spokój. Tak zrobili. Ledwo zamknęli
drzwi Irek rzucił się na Andrzeja i zaczął zachłannie całować jego szuję. Jego
gorący język przesuwał się wyżej aż w końcu trafił na wargi. Irek obrysował je
koniuszkiem, a potem wsunął się do środka. Chłopcy zaczęli się lizać, ssąc
swoje języki i głęboko penetrując sobie usta. Irek pchnął Andrzeja na biurko i
spiesznie zdjął mu sweter i koszulę. Spojrzał na szczupły tors z pięknie
obrysowanymi niedużymi sutkami. Czuł jak ten widok go nakręca, a penis nie może
już wytrzymać z pożądania. Chciał jednak, żeby wszystko rozegrało się wbrew
niemu, czyli powoli. Zaczął więc pieścić sutki Andrzeja, całując je, zasysając,
przygryzając. Potem pieścił mu brzuch, drażniąc sutki palcami. Andrzej oddychał
spiesznie pojękując. Przez spodnie zarysował się gruby kształt wzwiedzionego
penisa. Irek rozpiął spodnie. Majtki szczelnie wypełniał penis, faktycznie
gruby, choć nie tak długi. Andrzej ślinił się, co widać było po mokrej plamce
na bieliźnie. Irek przytulił twarz do łona Andrzeja, zaciągnął się powietrzem,
a potem przez majtki zaczął lizać mu członka. Ten pod wpływem pieszczot zaczął
niebezpiecznie pulsować. Irek zsunął lekko gumkę tak, żeby odsłonić czubek
żołędzi. Zaczął ją drażnić językiem i podgryzać napletek. W końcu zsunął całą
bieliznę. Kutas Andrzeja spoczywał na króciutko przyciętych, szorstkich
włosach. Pod nim zwisały duże jądra w dość gładkiej mosznie. Irek zassał je, a
potem zaczął robić Andrzejowi loda. Pakował go sobie całego do ust, zachęcając,
by Andrzej przyciągał jego głowę. Tak, dzisiaj chciał się krztusić, chciał, by
ten piękny instrument penetrował jego usta. Ręce Irka błądziły po gładkich
udach Andrzeja i atakowały jego pośladki. Irek poślinił je i zaczął palcem pieścić
dziurkę. Gdy wsunął się za zwieracze i poczuł ciepło Andrzeja nie mógł już
wytrzymać. Poprosił, by oparł się o biurko i wypiął. Potem dopadł ustami do
tyłka Andrzeja i zaczął szaleńczy rimming. Andrzej poddawał się językowi Irka,
wydawało się wręcz, że próbuje zassać go całego, wyrywając z ust. Irek w końcu
wstał. Stać go było tylko na rozpięcie rozporka. Poślinił członek i nie myśląc
o gumie natarł na Andrzeja. Mimo że rozluźnione zwieracze nie przepuściły go za
pierwszym razem. Pchnął więc drugi raz, bardziej stanowczo. I wszedł. Pożądanie
trawiło go tam silne, że wystarczyło kilka ruchów, by drżąc spuścił się w
Andrzeja. Dysząc odchylił mu głowę i zaczęli się całować. Chcę spróbować, jak smakujesz — wyszeptał Andrzej. Irkowi nie
trzeba było tego powtarzać drugi raz. Uklęknął i znów ustami zajął się tyłkiem
kochanka. Dokładnie wyssał cała zawartość, która zostawił w środku i z ustami
pełnymi swojego nasienia wstał. Odwrócił Andrzeja, który przysiadł na krawędzi
biurka i zaczęli się lizać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz